Rodzina

Kocham moją córkę bardziej niż męża - a on o tym wie

Kocham moją córkę bardziej niż męża - a on o tym wie

Kiedy twój 3-latek siada ci na kolanach i pyta: „Czy kochasz mnie najbardziej, mamo?”. Co mówisz? „No tak, ale nie tak bardzo, jak kocham twojego tatusia”? Nie sądzę.



A jednak, kiedy zaszłam w ciążę, otrzymałam niezbyt delikatną radę od starszych kobiet w moim życiu: „Pokochasz to dziecko bardziej niż samo życie. Tylko nie mów mężowi - powiedział jeden. - Nie chcesz zaniedbywać męża, kochanie. Daj mu znać, że nadal jest najważniejszą osobą na twoim świecie - powiedział inny.



Ale nie skorzystałem z ich prawdopodobnie mądrych rad małżeńskich. I dlaczego?

Od lat osiemdziesiątych przynajmniej dwa tuziny badań wskazywały na taki pogląd jakość małżeństwa spada, gdy para ma dzieci . Z badań tych wynika, że ​​niezadowolenie małżeńskie wynika z utraty wolności przez rodziców i ich bezdzietnego status quo.



ZWIĄZANE Z: To właśnie posiadanie dzieci wpłynie na twoje małżeństwo

A kiedy dzieci opuszczają gniazdo, badania pokazują, że rodzice są szczęśliwsi niż kiedykolwiek w ich związku. Chociaż tęsknią za swoimi dziećmi, rozkoszują się nowymi swobodami i powracają do dawnych małżeńskich czynności, czasami takich, których nie doświadczyli od urodzenia pierwszego dziecka.

Wszystko to powinno przerazić mojego męża i mnie, kiedy zaczęliśmy The Talk (ten o staraniach o dziecko). W końcu od lat słyszałem, że dzieci i rodzicielstwo mogą zerwać małżeństwo.



Zamiast tego rozmawialiśmy z mężem o pieniądzach. Moim największym zmartwieniem było to, że rosnące koszty pieluch ożywią nasze stare kłótnie czekowe, więc zgodziliśmy się nie walczyć o wydatki na dziecko.

anioły wróżki

Badania pokazują, że rodzice, którzy planują z wyprzedzeniem, unikają rujnującej relacje niezgody, o której mówią stare badania.



Badanie przeprowadzone przez profesorów Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley znaleźli lukę w większości badań na temat „rujnowania małżeństwa przez dzieci”: nie uwzględnili mentalności rodziców, zanim dziecko skończyło trzy lata. Rodzice, którzy nie zgadzali się na zrobienie dziecka, rodzice, którzy byli zadowoleni z tego procesu oraz rodzice, którzy nigdy nie mieli okazji zaplanować (tak zwana ciąża „ups”), mieli znacznie większe problemy po porodzie.

Profesorowie Philip i Carolyn Cowan donoszą, że rodzice, którzy wchodzą z szeroko otwartymi oczami i całym swoim sprytem, ​​czekają na miłą niespodziankę: planowanie rodzicielstwa faktycznie sprawia, że ​​rodzice są szczęśliwsi.

Kiedy rodziłam córkę, nie chcieliśmy naprawiać naszego małżeństwa z dzieckiem. Nie byliśmy na dwóch różnych stronach - jedna z nas była głodna dziecka, a druga po prostu jechała na przejażdżkę. Chcieliśmy (tak, oboje) być rodzicami, co pozwoliło nam obojgu się zakochać; tym razem tę wszechogarniającą miłość, którą masz do swojego dziecka.



ZWIĄZANE Z: 15 sposobów, aby uczynić swoje małżeństwo silniejszym jako nowi rodzice

I chociaż kochaliśmy się (i nadal kochamy) siebie nawzajem, kiedy spojrzeliśmy na zawiniątko złożone w moich ramionach na sali porodowej, oboje byliśmy beznadziejnie, całkowicie odeszliśmy. Kochamy się jak dwoje najlepszych przyjaciół, których łączyła pasja i triumf. Znaleźliśmy nasze inne połówki i jesteśmy spełnieni.

Kochamy też naszą córkę. Zaciekle. I w sposób, w jaki nie możemy się kochać. Częściowo dlatego, że ją stworzyliśmy, chociaż mocno wierzę, że rodzice, którzy adoptują, mają równie silne roszczenia do miłości dziecka, jak my. To także dlatego, że ją wybraliśmy. Aktywnie podjęliśmy decyzję o zostaniu rodzicami.

Odkąd urodziła się nasza córka, miłość to sobotnie poranki, kiedy leżę w łóżku, a on wstaje, żeby włączyć bajki i wlewać płatki do misek; w niedzielne poranki pozwalam mu zasnąć, przytulając się na kanapie z naszym dzieckiem i stosem książek. To pocałunek i uścisk w drodze do pracy, po którym następuje przybicie piątki, zgodnie z zaleceniami 3-latka, który ma ten sam schemat. I kocham go tym bardziej, że pozwolił jej zagrać reżysera rejsu.

Razem z mężem zostaliśmy rodzicami, ponieważ chcemy dać wszystko, co mamy, naszej córce, a nagrodą będzie obserwowanie, jak idzie alejką na zakończenie szkoły, wychodzi za mąż i ma własne dzieci. Kiedy popełnia błąd lub nas zawiedzie, nie zmniejsza to miłości, ale sprawia, że ​​pracujemy ciężej.

Ale być może największa różnica tkwi zarówno w przeszłości, jak iw przyszłości.

Z dzieckiem zawsze będziesz jego rodzicem. Beze mnie jej nie ma. Ze współmałżonkiem wciąż jest to życie, zanim się poznaliście, okres, w którym byliście dwojgiem różnych ludzi. Nadal jestem sobą bez męża. Nasza córka nie jest.

Razem zakochaliśmy się i urodziliśmy dziecko. Razem zakochaliśmy się w tym dziecku. Jak mówi mój mąż, „to po prostu zupełnie inny rodzaj miłości”. To, co czuje do naszej córki, nazywa całkowitym przywiązaniem, więzią, której nigdy nie widział, a której nie wyobraża sobie bez niej.

Wybrał mnie (no cóż, zaprosił mnie na randkę!), Umawiał się ze mną i powoli się we mnie zakochał, ale kochał naszą córkę od chwili, gdy przyszła na świat z piskiem.

Kiedy więc moja 3-latka trafia mi na kolana i pyta: „Czy kochasz mnie najlepszą mamo?”. Obejmuję ją ramionami i zapewniam: „Tak, mama kocha cię bardziej niż cokolwiek innego na całym szerokim świecie”.

Ponieważ ja tak. Jej tatuś nie przeszkadza to, bo on też.